Aby ofiarować swoje cierpienie – to znaczy zjednoczyć się z cierpieniem Jezusa na krzyżu
można posłużyć się następującą modlitwą:
Jezu, Boski Zbawicielu, przez Niepokalane Serce Maryi ofiaruję Ci
swoje cierpienia fizyczne i udręki duchowe, w intencjach Płomienia Miłości Niepokalanego
Serca Maryi.
Proszę, otaczaj opieką rodziny, by mocą Twej łaski skutecznie oparły
się zasadzkom złego ducha. Rodzicom daj miłość i odwagę, aby przyjęli
każde poczęte dziecko i by bronili życia aż do naturalnej śmierci. Młodzieży i dzieciom daj serca
czyste, wolne od wszelkich uzależnień, gotowe pełnić Bożą wolę.
Spraw, aby Krzyż, który dźwigam, stał się dla mnie źródłem odwagi,
wyzwolenia i mocy, aby cierpienie nie odebrało mi nadziei, by wiara moja
nie gasła, a miłość nie ustawała. A kiedy nadejdzie kres mego życia, przybądź po mnie i
zaprowadź mnie do swego Królestwa. Amen”.
A jeżeli nie jesteś w stanie łaski uświęcającej, to wyznaj Jezusowi wszystkie swoje grzechy w
sakramencie pokuty i przebacz wszystko wszystkim, aby do nikogo nie chować urazy. Jeżeli
korzystałeś(-łaś) z pomocy wróżbitów, bioenergoterapeutów i innej maści okultystów, to pamiętaj, że dobrowolnie otworzyłeś(-łaś) się na działanie sił zła, łamiąc pierwsze przykazanie
Boże. Niezwłocznie wyznaj ten grzech Jezusowi i radykalnie zerwij wszelkie więzy, które Cię
łączą z tymi siłami. Cierpienie pozwala przemyśleć i właściwie ustawić hierarchię wartości. Jest
to ważny czynnik rozwoju duchowego. Codzienne życie zwykle ma wymiar aktywny. Żyjemy
zabiegani, nerwowi, zestresowani, ciągle brak nam czasu. Cierpienie jest czasem pasywności.
Jest sygnałem ostrzegawczym, żółtym światłem, które mówi: stop, zatrzymaj się, pomyśl, po
co to wszystko. Kapelani szpitalni są świadkami, ile osób przewartościowało życie dzięki
chorobie, cierpieniu. Ludzie, którzy nigdy nie chodzili do Kościoła, skruszeni, proszą o
spowiedź, Najświętszy Sakrament. Cierpienie jest kluczem do otwierania zatwardziałych serc.
Gdy człowiek Ieży przykuty do lóżka, w perspektywie śmierci, inaczej patrzy na życie.
Przychodzi czas refleksji, rozrachunku z życiem i pytań o przyszłość. I wtedy zwykle rodzi się
pragnienie przemiany, nawrócenie, głębsze przeżywanie życia.
Poprzez mękę, krzyż, śmierć Jezus nas zbawił, czyli wyzwolił od grzechu, zła i otwarł drogę do
wiecznego szczęścia z Bogiem. Ludzkie cierpienie ma również moc zbawczą, gdy jest połączone
z cierpieniem Jezusa, gdy je napełniamy miłością. W cierpieniu jesteśmy solidarni – podobnie,
jak w grzechu. Nie ma grzechu tylko prywatnego. Każdy niesie konsekwencje społeczne.
Podobnie cierpienie, krzyż w oczach Bożych ma wymiar społeczny; zbawia innych. Myślę, że
na końcu ziemskiego życia, możemy być zdziwieni, w jaki sposób nasz krzyż wysłużył zbawienie
innym i jak my zostaliśmy zbawieni przez cierpienie naszych bliźnich. Dlatego, zwłaszcza, gdy
cierpienie jest długie czy wręcz nieodwracalne, warto łączyć je z ofiarą Jezusa w Ogrodzie
Oliwnym czy na Golgocie ofiarować Bogu jako wynagrodzenie za grzechy własne i bliźnich.